Działo się to w XIII wieku, gdy rycerze Zakonu Krzyżackiego zostali zaproszeni przez księcia Konrada Mazowieckiego na ziemię chełmińską.
Właśnie podówczas w dalekim Paryżu rozpoczęli studia dwaj młodzieńcy: Senebaldus z Genui oraz syn króla Waldemara z Danii. Rychło zostali
serdecznymi przyjaciółmi. Po latach rozeszły się jednak ich drogi. Senebaldus został papieżem i jako Innocenty IV objął władzę w Stolicy Piotrowej,
natomiast Gricus jako Grich VII rozpoczął panowanie na duńskim tronie. Przyjaźń ich jednak się nie zakończyła. Innocenty mając wciąż w pamięci
młodzieńcze lata postanowił obdarować Gricusa jakimś niezwykle cennym darem. Po długim namyśle posłał do Danii kardynała z relikwiami:
była to głowa świętej Barbary oraz gwóźdź z krzyża, na którym zmarł Jezus Chrystus. Kardynał dotarł do Danii, lecz usłyszał przykrą wiadomość.
Okazało się bowiem, iż dzielny król ledwo co poległ w walkach z Gotlandami. Legat papieski, który sam ledwo z życiem uszedł, w drodze
powrotnej przybył więc na Pomorze. Ziemiami tymi władał książę Świętosław, który wprawdzie ugościł przybysza, lecz zatrzymał relikwie dla
siebie ukrywszy je w zamku w Sartowicach.
Głowę świętej Barbary otaczano tam wielką czcią i strzeżono niby źrenicy oka. Ziemie księcia Świętopełka znalazły się jednak w wielkim
niebezpieczeństwie, bowiem wdał się on w wojnę z Zakonem Krzyżackim, który zdążył już znaczną część terenów sobie podporządkować.
Kiedy Krzyżacy zajęli Wyszogród książę sam, na czele wojska wyruszył, by gród odzyskać. W Sartowicach pozostała jeno załoga składająca się
z dwudziestu rycerzy.
W owym czasie zaś, a było to w nocy z 3 na 4 grudnia 1242 roku pewna niewiasta mieszkająca w Sartowicach miała sen niezwykły.
Otóż ukazała się jej święta Barbara, by pożegnać się na zawsze.
-Zostań mi zdrowa, ukochana przyjaciółko moja. Ja muszę już stąd wychodzić. Jutro do Chełmna poniosą mnie na mszę…
Zerwała się kobieta i co tchu pobieżyła na zamek, by opowiedzieć rycerzom o swoim śnie i niepokoju wielkim, jaki ją ogarnął.
Nie dali jej wiary dworując sobie z jej wizji.
Nazajutrz jednak pod Sartowicami stanęły oddziały krzyżackie pod wodzą Teodoryka Bernheima. Strach blady padł na mieszkańców grodu.
Rycerze bronili się dzielnie, lecz nie zdołali obronić zamku. Zostali zabici, zaś wszystkie niewiasty, które spotkali w niewolę zabrali. W poszukiwaniu
łupów dotarli i do kaplicy i tam wzrok ich padł na skrzynię żelazem okutą. Zdumieni pochylili się nad nią, a Teodoryk z wnętrza dobył srebrną puszkę
z najświętszą relikwią. Wiedział doskonale jaki skarb posiada, więc bez wahania nakazał co by głowę świętej Barbary z odpowiednią czcią przenieść
do krzyżackiego grodu.
Przygotowano orszak uroczysty. Z początku nie był on liczny, a za wiernymi szła część krzyżackiego wojska. Im jednak dalej podążali, tym rosła liczba
tych, którzy pragnęli oddać hołd świętej. Na czele procesji powiewały chorągwie, wierni nieśli obrazy, następnie podążali członkowie bractw pobożnych
i cechów rzemieślniczych. Wszyscy nieśli w dłoniach zapalone pochodnie. Ci, którzy naprzeciw wyszli z grodu szli boso, by z należną czcią powitać
relikwie.
Wreszcie wkroczono do miasta. Duchowni śpiewali pieśni, a lud modlił się z wielką żarliwością. Wszystkie dzwony dzwoniły radośnie.
Głowę świętej Barbary zaniesiono do kościoła Farnego, gdzie też wystawiono ją na honorowym miejscu i tam też odbyła się msza.
Przez wiele dni i nocy relikwia pozostawała w Chełmnie. Dotarły jednak do grodu wieści o tym, że książę Świętopełk powraca z wyprawy i zamierza
żelazem odzyskać skarb zrabowany. Nie zastanawiali się wiele rycerze Zakonu Krzyżackiego jeno wywieźli głowę świętej Barbary na zamek
w Starogrodzie i tam umieścili ją w kaplicy. Rychło zasłynęła wieloma cudami.
Bardzo dziękujemy za udostępnienie materiałów, również poniższej grafiki.
Pani Anno, piękny, świąteczny prezent!
K.I.
( wpisane: 02.04.2010r.)